Push czy pull learning?
Takie pytanie zadano w trackie Edu-Trendów (26.09.2013, Stadion Narodowy). A zebrane grono zaproszonych gości dyskutowało na ten temat. Więc i ja postanowiłam podzielić się swoją opinią. Z moich osobistych doświadczeń nie tylko marketingowo-PR_owskich wynika, że najpierw korzysta się ze strategii PUSH. Potem, bazując na ciekawości odbiorców, oraz na ich zaangażowaniu, można dostarczać komunikaty również w ramach strategii PULL.
A jak się to ma to samego procesu uczenia się? Otóż Gerry Griffin namawiał do mobile learning, czyli nauczaniu z wykorzystaniem technologii augmented reality (po polsku znanej jako rozszerzona rzeczywistość), wykorzystywanej np. w turystyce (opisy zwiedzanych obiektów), w grach miejskich (dodatkowe informacje dla uczestników gier). A kluczem tego modelu uczenia się jest fakt, że telefon, a raczej smartfon jest urządzeniem osobistym, z którym nikt nie chce się dzielić. Zaiste jest to prawda.
Jak uczą się różne pokolenia?
Ale różne pokolenia korzystają z różnych modeli uczenia się. Osoby starsze z pokolenia Baby Boomers czy X uczyły się z książek, studiowały je w domu lub w bibliotece, a nauczyciele w czasie zajęć lekcyjnych przeprowadzali eksperymenty, by zilustrować omawiane zagadnienia. Tak było na lekcjach fizyki, chemii, biologii czy geografii.
Sama jestem typowym X-em, wiem, że nadal wolę książki, niż wersje elektroniczne jak choćby e-booki. Wiem też, że ówczesny model nauczania rekomendował skupienie się na jednej czynności uczenia się – np. na czytaniu, słuchaniu. I wciąż pamiętam słowa jednego z moich nauczycieli, że każda szkoła ma inne zadanie do wykonania. Szkoła podstawowa ma skupić się na umiejętnościach czytania ze zrozumieniem (również na głos), pisania, liczenia – bez używania kalkulatorów czy komputerów. Szkoła średnia to okres budowania bazy wiedzy, gromadzenia informacji z różnych przedmiotów a egzamin dojrzałości był faktycznie egzaminem wiedzy z czterech lat (a nie tylko obejmował odpowiedzi na 100 pytań). Studia natomiast miały za podstawowe zadanie nauczyć młodego człowieka myśleć, zadawać sobie pytanie – dlaczego coś się dzieje, co z czego wynika, wyciągać wnioski oraz szukać źródeł odpowiedzi na pytania – jednym słowem analizować, diagnozować i logicznie myśleć. Dlatego programy studiów humanistycznych również obejmowały zajęcia z matematyki, a studiów ekonomicznych – z filozofii, historii czy geografii.
Dlatego dziś wiele osób z mojego pokolenia, które ukończyły studia kilka lat temu, rozumieją sens i potrzebę kontynuowania nauki. Świat się zmienia tak szybko, że by nie wypaść z rynku (np.pracy) konieczne jest samodzielne uzupełnianie wiedzy.
Pull learning
I tu faktycznie pomocne może być korzystanie z PULL learningu, co tak naprawdę już się dzieje. Statystyki wyszukiwań fraz w Google’u pokazują, że w czasie emisji i tuż po nowych filmów, programów telewizyjnych czy radiowych, masowo szukamy dodatkowych informacji. A jeśli podoba nam się jakaś melodia korzystamy z aplikacji Shazam. Tych rozwiązań jest znacznie więcej. Dlatego PULL learning jest ciekawą opcją nauki dla osób, które jedynie potrzebują uzupełnienia wiedzy, szukają łatwo dostępnego źródła, sami zaś dokonają weryfikacji.
A jak to jest z młodszym pokoleniem, czy są to Y-ki czy już Z-etki? Osoby te już w czasie pierwszych lat szkolnych korzystały z komputerów, znały różnorodne programy i samodzielnie tworzyły – choć utwory literackie, muzyczne, pierwsze gry online. Obsługa jakichkolwiek urządzeń (smartfon, tablet, komputer, play station, kamera, aparat cyfrowy i inne) nie stanowi żadnego problemu, jest intuicyjna i naturalna. I PULL learning jest naturalny, oparty na ciekawości i potrzebie udzielenia natychmiastowej odpowiedzi. Nawet tłumaczenie tekstów nie jest przeszkodą, dostępne programy lepiej lub gorzej przekażą sedno informacji. Taki sposób zdobywania wiedzy to ciągłe jedynie powiększanie zasobów baz wiedzy. Informacje, czasami bardzo szczegółowe, są wykorzystywane w wąskim zakresie, dość bezrefleksyjnie i bezkrytycznie.
Push learning
Co szwankuje – PUSH learning, za który w większości odpowiada współczesna szkoła. Uczniowie uczą się by zdać testy, a nie po to by nauczyć się analizować, diagnozować i wyciągać wnioski, logicznie łączyć wiedzę i doświadczenie z różnych obszarów.
Współczesnym studentom można zarzucić jedno – mają wiedzę, ale uczą się nie dla siebie, ale by zdać egzaminy, a nie by wykorzystać tę wiedzę w przyszłości. Sceptycznie podchodzą do relacji starszych, wolą samodzielnie doświadczać, choć nie zawsze uczą się na swoich błędach. Są chodzącymi bazami wiedzy. Ale brakuje im myślenia strategicznego (gubią się gdy padają pytania dlaczego cos trzeba zrobić, po co i co wskazuje, że się uda, albo nie), coś co jest dziś obowiązkowe – ale dopiero w programach studiów MBA.
Podsumowując, uważam, że w procesie nauki należy wykorzystywać obie strategie PUSH oraz PULL, nie znajduję argumentów w wyższości jednej nad drugą. Czas pokazał, że ci starsi PULL mogą wykorzystać by wiedze uzupełnić. Ci młodsi zaś powinni mieć szansę na dobry model PUSH learningu, by nauczyć się wykorzystywać logiczne i strategiczne myślenie. Wiemy też, że tego nie oferuje współczesna szkoła (podstawowa, gimnazjum, średnia) ani uczelnie I czy II stopnia. A 3L czyli long life learning to już konieczność, niezależnie z jakiego pokolenia wywodzimy się.